Emocje nie są ani dobre, ani złe, są po prostu adekwatną informacją do tego co się dzieje. To, czego większość z nas nigdy nie usłyszała, to że np. złość (tak samo jak każde inne odczucie) jest w porządku, ponieważ jest to naturalny produkt uboczny życia.
Pole widzenia
Sztuka nie polega na jej usunięciu z pola widzenia. Ale na takim jej przeżyciu, aby nie było to szkodliwe dla nas, ani otoczenia. Przykrywanie, tłumienie emocji nie jest optymalnym wyborem – to, że czegoś na pozór nie widać nie oznacza, że tego nie ma.
Złe odczucia powinny stracić na sile, aż będą uwolnione. Żeby straciły na sile, trzeba je po prostu przeżyć.
Jeśli emocje nie mogą płynąć własnym torem, zbierają się, jak resztki w zatkanym zlewie – ich moc tylko rośnie.
Podobnie dzieje z niedomkniętą żałobą, która lubi wracać. U tych, którzy jej najbardziej zaprzeczają, często przychodzi pod postacią jakichś dolegliwości w ciele lub nałogów. Powodem jest to, że w momencie straty nie dajemy sobie przyzwolenia, czasu i przestrzeni na prawdziwe przeżycie jakiejś straty, a to niestety wraca, jak bumerang, tylko pod inną postacią.
Skrzynka z narzędziami
Podczas narodzin otrzymujemy w pakiecie ważną skrzynkę z narzędziami, jakimi są emocje. Współcześnie nie do końca jednak umiemy z nich korzystać, traktujemy je bardziej, jako zło konieczne. A to przecież dzięki nim możemy z całą pewnością stwierdzić, co jest dla nas ważne. C0 nam sprawia radość, czego potrzebujemy, a czego absolutnie nie chcemy.
Aby w końcu nauczyć się obsługi emocji, musimy sobie uświadomić, że trzeba je najpierw poczuć, zrozumieć, zaakceptować i wziąć za nie odpowiedzialność. Poza tym bezdyskusyjnie wyrzucić z głowy szkodliwe przekonanie, że człowieka dojrzałego można poznać po tym, że się nie denerwuje, nie boi, nie wstydzi, czy nie płacze.
Skoro powiedzieliśmy sobie, że tłumione emocje nie odchodzą w niebyt, są tylko zamiatane pod dywan, to można zapytać, gdzie w takim razie się dokładnie podziały? Żeby się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć w lustro. Zamrożone w ciele, tworzą wzory napięć, które mówią o nas samych bardzo wiele. Zobaczymy to, jak na dłoni, jeśli tylko umiemy czytać ludzkie ciało.
Impulsy
Impulsy, które siłą zatrzymaliśmy, zostają z nami na zawsze albo do momentu, w którym je świadomie nie uwolnimy – takie zjawisko zaobserwował Alexander Lowen, twórca analizy bioenergetycznej. Poświęcił on pół wieku na badaniu tych zależności, dochodząc do wielu wniosków, m.in. takich, jak to, że:
- Wszystko, czego doświadczamy, wpływa na nasze ciało i jest w tym ciele zapisane,
- Obserwując ciało, terapeuta jest w stanie “odczytać” emocjonalną historię danej osoby i określić jej podstawowe konflikty,
- Pracując z ciałem, jesteśmy w stanie wracać do doświadczeń emocjonalnych, o których nawet nie pamiętamy, ale też uwalniać napięcia
Można zaryzykować stwierdzenie, że emocje modelują sylwetkę znacznie skuteczniej niż droga, wyszczuplająca bielizna. To właśnie z tego powodu większość wad postawy jest psychogenna. Emocje to reakcje całego ciała – mięśnie odruchowo kurczą się pod wpływem impulsu, tworząc adekwatną do zestawu odczuć posturę człowieka.
Tłumienie emocji
Jeśli przez wiele lat próbujemy coś tłumić w sobie, z biegiem czasu przeradza się to już w chroniczne napięcie – tak silne, że wpływa na układ stawów, ścięgien i kości. W końcu to, co kiedyś było tylko reakcją, np zwieszona ze smutku głowa, staje się normą, wpływa na biomechanikę i zaczyna sprawiać fizyczny ból.
Teoretycznie, im silniejsza dana emocja, tym większy problem w ciele w przyszłości. Najsilniejsze odczucia generują różnego rodzaju traumy. Trauma rozumiana jest, jako głęboki uraz psychiczny będący skutkiem konfrontacji ze zdarzeniem subiektywnie postrzeganym jako nagłe, dramatyczne, któremu nie są w stanie podołać mechanizmy samoregulacyjne organizmu.
Intensywne przeżycie strachu zostaje jak gdyby zamrożone w czasie. Energia wyzwolona wskutek silnej reakcji nie zostaje usunięta z ciała i powoduje specyficzne zaburzenia. Coś, co wydarza się w świecie zewnętrznym, skutkuje wewnętrznym psychicznym, czy „duchowym” zranieniem.
Traumy
Źródłem traumy, są między innymi wypadki, katastrofy, poważne operacje, utrata bliskiej osoby, akty agresji, obrażenia cielesne, czy przemoc emocjonalna. Ponieważ każdy posiada odmienny poziom radzenia sobie ze stresem, przyczyną traumy mogą być także wydarzenia o pozornie błahym, łagodnym charakterze.
Dla danej osoby stanowią jednak na tyle dużą stymulację układu nerwowego, że powodują odczucie przytłoczenia i niezdolność do adaptacji – szczególnie w przypadku dzieci. Kluczowe dla powstania traumy jest nie tyle samo wydarzenie, ile bardziej interpretacja jego, jako drastyczne, zagrażające życiu . Trauma ma więc wymiar osobniczy, ponieważ ludzie różnie reagują na to samo wydarzenie.
U zwierząt natomiast, pomimo nieustannie występującego zagrożenia, zaobserwowano, że ekstremalnie rzadko ulegają traumie. Posiadają naturalną odporność na traumatyzację oraz mechanizm instynktownego rozładowywania napięcia emocjonalnego.
W przypadku zagrożenia zmobilizowane zostają ogromne ilości energii, by organizm był gotowy do obrony swojego bytu poprzez walkę, ucieczkę lub znieruchomienie. Kiedy zagrożenie minie, zwierzę spontanicznie rozładowuje ten nadmiar energii poprzez roztrząsanie, drżenie lub głębokie, spontaniczne oddechy. Ten proces resetuje autonomiczny układ nerwowy, przywracając możliwość dalszego prawidłowego funkcjonowania.
Choć ludzie, podobnie jak zwierzęta, posiadają wrodzone mechanizmy przezwyciężania skutków traumy, negatywnych uczuć (np. już samo wygadanie się przyjaciółce znacznie zmniejsza ładunek energetyczny emocji i osłabia je). Jednak często na przeszkodzie staje nasz racjonalny umysł. Podpowiada nam, aby zagłuszyć instynktowne impulsy – nie dać się „ponieść” emocjom, wykrzyczeć złości, czy dać się wypłakać całemu smutkowi.
Trening
Jeśli, współcześnie nie potrafimy już naturalnie jak zwierzęta pozbywać się niesłużących nam emocji. Jedynym rozwiązaniem wydaje się być po prostu nauczenie się tej umiejętności (jak każdej innej) od podstaw i trenowanie – no bo przecież trening, czyni mistrza! Ale co dokładnie robić, żeby uwalniać się od przeszłych, jak i bieżących emocji, których mamy serdecznie dość w naszym życiu?
Teoretycznie, uwolnić emocje to sprawić, by na wspomnienie jakiegoś trudnego zdarzenia nie odczuwać na żadnym poziomie, ani w ciele, ani w sercu żadnego dyskomfortu. To również umieć opowiadać o swoich ciężkich doświadczeniach z ogromną neutralnością – po tym możemy poznać, że mamy wszystko uwolnione.
Z uwalnianiem niesłużącym nam emocjom najskuteczniej będziemy pracować poprzez hipnozę. W transie hipnotycznym mamy dostęp do pamięci permanentnej, czyli wydarzeń z całego naszego życia. Hipnoterapia, jako jedna z nielicznych metod (jeśli nie jedyna) daje tak obszerny wgląd do ludzkiego umysłu i przeżyć danej osoby.
To oznacza, że możemy w łatwy sposób określić zależności przyczynowo – skutkowe i usunąć nawet głęboko zakotwiczoną, pierwotną przyczynę danego problemu. Nie zmieniamy oczywiście faktów, zdarzeń, ale zmieniamy ich interpretację i ładunek emocjonalny, a to wystarcza do pełnej, pożądanej zmiany w umyśle.